Lubię herbatę! Dlaczego? Ponieważ picie herbaty nie ogranicza się do tego, co bezpieczne i powszechnie znane. Na pewnym etapie jej poznawania, zacząłem drążyć temat i zastanawiać się, jak dużo warstw smakowych i teksturalnych można z niej wyciągnąć.
Gong Fu Cha (metoda wschodnia) to tradycyjna, chińska metoda parzenia herbaty, która pozwoliła mi rozkochać się w niej jeszcze bardziej. “Gong Fu Cha” (eng. making tea with skill) dosłownie oznacza: “zmaksymalizowanie wysiłku w celu uzyskania możliwie najlepszej herbaty”. Do tej metody wykorzystuje się naczynia o niedużej pojemności (najczęściej spotykane to 80-150 ml) – malutkie imbryki lub Gaiwan widoczny na zdjęciach, czyli to piękne, ręcznie malowane, porcelanowe naczynie z pokrywką i podstawką.
Najprościej jak się da, w metodzie wschodniej – z technicznego punktu widzenia – chodzi o to, by dużą ilość liści herbaty zalać niewielką ilością wody – czyli np. 5-7g suszu na 100/120 ml wody w odpowiedniej temp. dla danego typu herbaty. Z kolei czas parzenia jest bardzo krótki – od 20 do 60 sekund, chociaż to też zależy od herbaty.
Gong Fu Cha daje możliwość odkrywania herbaty warstwa po warstwie. Dla przykładu – są herbaty oolong (herbata turkusowa), które w trakcie produkcji, na etapie rolowania, czyli formowania liści herbaty, są skręcane w bardzo ciasne perełki. A więc żeby pozwolić liściom w pełni się rozwinąć, potrzebujemy kilku krótkich parzeń (chyba, że decydujemy się na tradycyjną metodę zachodnią, czyli parzymy susz w kubku lub dużym imbryku to wtedy wydłużamy czas parzenia, zwiększamy ilość wody i zmniejszamy gramaturę herbaty). Dzięki temu, że liście będą się stopniowo otwierać, każdy napar może się subtelnie różnić. 🙂
Jakie herbaty warto parzyć tą metodą?
Herbaty liściaste wysokiej jakości – oolong, białe, chińskie zielone, Pu-Erh i chińskie czarne parzone metodą Gong Fu Cha odkryją przed nami kompletnie nowy świat tej rośliny. 😉
Do zdjęcia zaparzyłem wysoko utlenionego, chińskiego oolong’a Da Hong Pao (“wielka czerwona szata”). To herbata o delikatnej cierpkości i profilu owocowym/prażonym. W aromatach dominują: palona kawa, jeżyna, śliwka, nuty cynamonu i przy ostatnich parzeniach wyraźnie pojawia się suszona morela. Każdy napar będzie dawał trochę inne wrażenia smakowe i teksturalne, co jest chyba najbardziej fascynujące!
Herbatę się pija, by zapomnieć o hałasie świata.
T’ien Yiheng
Jak parzyłem tego oolonga? Na 110 ml filtrowanej wody w temp. 99*C wsypałem 5,44 g herbaty. Pierwsze parzenie trwało 27 s., a każde kolejne wydłużałem o kilka sekund. W tym przypadku drugie parzenie trwało 32 s., trzecie 38 s., czwarte 43 s., a piąte 49 s. Ostatnie parzenie było już za delikatne, więc w zasadzie… mogło go nie być.
Podsumowując – dużo mówi się o herbacie, ale rzadko kiedy o tej wysokiej jakości. Każdy z nas w zasadzie ją pija, więc pomyślałem, że od czasu do czasu podzielę się swoimi doświadczeniami i nowymi zdobyczami. Może dzięki temu uda mi się kogoś zainspirować do zgłębienia tego tematu. W końcu herbata to bardzo szeroka dziedzina i warto ją poznawać.😉