Ostatnio miałem taką myśl, że dużą szkodą byłoby limitowanie sobie radości z herbaty do tego, co oczywiste. Dlaczego jej spożywanie ograniczać jedynie do śniadania lub wieczornego rytuału kojenia nerwów po ciężkim dniu pracy, kiedy odpowiednio dobrana herbata jest również idealnym akompaniamentem posiłku?
Herbata stopniowo zaczyna odgrywać coraz bardziej unikatową rolę w sferze gastronomicznej. Jednym z powodów tego stanu rzeczy jest fakt, że sama w sobie wybitnie pasuje do jedzenia i w zasadzie dobrze łączy się z większością dań. Przeglądając blogi i magazyny kulinarne w poszukiwaniu inspiracji zdjęciowych i miejsc, które kiedyś chciałbym odwiedzić, zdarza mi się napotykać na wzmianki o tym, że są na świecie szefowie kuchni budujący bardzo skomplikowane menu degustacyjne, w którym odpowiednie dopasowanie herbaty odgrywa równorzędną rolę, co perfekcja w skonstruowaniu dania. To, że food & wine pairing jest naturalny właściwie w każdej lepszej restauracji to wszyscy wiemy, ale myślenie o tea pairing’u w tym samym kontekście jest wciąż rzadkością.
Właściwy tea pairing to zgodne małżeństwo, w którym każdy z partnerów staje się jeszcze lepszą wersją siebie! Herbata powinna złożyć hołd daniu, a danie powinno wydobyć z herbaty to, co w niej najlepsze.😉 W zależności od efektu, jaki chcemy uzyskać, wyróżnia się trzy odrębne sposoby parowania herbaty z jedzeniem. Cel zawsze jest ten sam – stworzenie harmonijnego, szczęśliwego, udanego połączenia.
- Zasada podobieństwa. Tutaj mówimy o dobraniu herbaty i jedzenia o podobnych nutach, aby te wzajemnie uwydatniały smaki. Dobrym przykładem może być sparowanie sushi z japońską zieloną herbatą z prażonym, brązowym ryżem, czyli Genmaicha, która w dominujących nutach jest intensywnie orzechowa i lekko maślana, a w drugorzędnych pojawiają się charakterystyczne aromaty morskie i warzywne.
- Zasada kontrastu. To podejście konfrontuje dwa bardzo różne profile smakowe, ale wciąż poszukuje harmonii. Ideą jest połączenie ze sobą herbaty i jedzenia o kontrastujących, lecz kompatybilnych cechach. Tu można pomyśleć o sparowaniu białego mięsa (np. drób) z herbatami o korzennych lub owocowych nutach, np. letnie zbiory herbat Darjeeling lub Assam. Obie herbaty wzmocnią smak delikatnego drobiu, ale go nie przytłoczą.
- Zasada fuzji. Tutaj harmonia jest osiągana za sprawą połączenia dwóch bardzo wyrazistych wrażeń smakowych. Za przykład można wziąć herbatę Pu Erh, która w połączeniu z parmezanem zdejmie z podniebienia intensywną słoność sera, a jednocześnie wzmocni słodycz i podkreśli jego charakterystyczny smak.
To tyle, jeżeli chodzi o wstęp do tematu parowania jedzenia z herbatami. W kolejnym wpisie opiszę jeden z ostatnich pairing’ów, który zapowiadał się dziwacznie, a sprawił, że herbata, której zwyczajnie nie lubię, odkryła przede mną zupełnie nowy, zaskakujący świat!